Etykieta zachowania w odwiedzinach u noworodka i rodziców.

Etykieta zachowania w odwiedzinach u noworodka i rodziców.

Nie ma nic przyjemniejszego niż poznawanie nowych ludzi – zwłaszcza gdy ludzie ci ledwo co debiutowali na świecie, są mali, różowi, mają oczęta wielkie jak spodki i są tak uroczy, że ma się ich ochotę ścisnąć tak strasznie, strasznie mocno. Sęk w tym, że czasem zapominamy, że odwiedziny u takich istot rządzą się nieco innymi prawami niż zwyczajowe imieniny cioci i że obowiązuje podczas nich wyjątkowa etykieta. Dziś z perspektywy czasu widzę, że kiedy sama byłam bezdzietna często przekraczałam granice podczas odwiedzin zapoznawczych u małego człowieka – to było nieświadome i pełne dobrych intencji, ale bardzo żałuję, że nikt nie powiedział mi co robię niekoniecznie tak jak trzeba. Czasem po prostu pewnych rzeczy nie bierze się pod uwagę, a o innych zapomina, dlatego poniżej zebrałam kilka zasad, które mam nadzieję przydadzą się bezdzietnym, a dzietnym którzy już zapomnieli jak to było – odświeżą pamięć.


POCZEKAJ

Kiedy leżałam po urodzeniu pierwszego dziecka w szpitalu co i rusz ktoś do mnie dzwonił (nigdy nie odbierałam, bo albo spałam, albo przewijałam, albo karmiłam, albo martwiłam się czy nie urwę dziecku głowy wkładając mu koszulkę), a potem pisał natarczywe smsy czy może dziś wpaść nas odwiedzić. Ja wiem, że mamy takie magiczne wizje z hamerykańskich filmów gdzie całe rodziny i stada przyjaciół wpadają z balonami i naręczem kwiatów do sali na której leży matka sztuk jeden i dziecko sztuk jeden, ale wiecie – takie rzeczy głównie w filmach. Sale w polskich szpitalach nie są bowiem przystosowane do odwiedzin tabunu gości. Zwykle leży tam kilka kobiet, które usiłując opiekować się noworodkiem i dojść do siebie po porodzie, a to obnażają pierś, a to chce im się płakać, a to chcą się przebrać i stado odwiedzających, okupujących salę od rana do wieczora naprawdę nie jest dla nich komfortowe.

Dlatego zamiast dzwonić i pisać natarczywe „czy możemy już wpaść” lepiej napisać coś neutralnego w stylu „dajcie znać jak już będziecie gotowi na odwiedziny, bo chętnie poznamy malucha” – gwarantuję wam, że jak tylko rodzice ogarną się na tyle by zapraszać gości nie zapomną o was – podstawową potrzebą każdego świeżo upieczonego rodzica jest pochwalenie się swoją latoroślą całemu światu. Ale czasem potrzeba kilku dni albo i tygodni by ogarnąć nową rzeczywistość na tyle by móc z kimkolwiek rozmawiać.


UMYJ RĘCE

Niby oczywiste, a jednak co druga osoba na widok różowego zawiniątka się zapomina i wyciąga ku niemu nieumyte ręce. Nie pozwól sobie o tym zapomnieć – nie ma nic bardziej krępującego niż moment w którym rodzice dzieciny muszą przypominać gościom żeby najpierw „umyli rączki”.


NIE NASTAWIAJ SIĘ NA TULENIE

Sporo osób niezależnie od tego czy ma już własne dzieci czy nie, dostaje na widok noworodka odruchu opiekuńczego i chce dziecię natychmiast w ramionach trzymać. Bardzo mnie to cieszyło gdy narodził się mój młodszy syn, bo wspaniale było w końcu oddać komuś na chwilę ten mały kwilący pakunek i móc potulić w tym czasie starszą. Rzecz w tym, że kiedy urodziło się moje pierwsze dziecko byłam bardzo zaborcza i kompletnie nie miałam ochoty oddawać komuś w ramiona mojego dziecka, bowiem wywoływało to we mnie ogromne obawy o to czy jest bezpieczna. I niezależnie od tego jak głupie Ci się to wydaje, matka ma prawo do takich odczuć, mimo że trudno będzie się jej do tego przyznać. Dlatego zamiast łapczywie wyrywać noworodka z ramion matuli poczekaj czy sama to zaoferuje, a jeśli nie możesz się doczekać to po prostu szczerze zapytaj i nie obrażaj się jeśli usłyszysz odmowę. To nic osobistego ani wymierzonego w Ciebie – ot po prostu matula musi sobie jeszcze trochę rzeczy poukładać.

A skoro już jesteśmy przy tuleniu to…


PERFUMY ZOSTAW NA RANDKĘ

Ten mały człowieczek dopiero co opuścił bezpieczne wody matczynego brzucha, które tłumiły dochodzące do niego dźwięki, zapachy, światła. Dla niego wszystko jest nowe i nieznane więc kiedy do domu przyjdzie nowy człowiek, któremu towarzyszy intensywny zapach perfum może poczuć się nieco przytłoczony, a jego biedny zmysł węchu przebodźcowany, co może skutkować chociażby mocno niespokojną nocą dla całej rodziny. Oczywiście nie każde dziecko będzie na to wrażliwe, ale póki nie znasz maluchowych preferencji to może lepiej wstrzymać się z wylewaniem na siebie zwyczajowej ilości zapachów na czas wizyty u małego człowieka.


... CAŁOWANIE TEŻ

Jeśli nie jest się rodzicem lub naj, naj, najbliższą rodziną to nie całuje się noworodków i niemowląt – ani w rączki, ani w usta, ani policzki, ani nigdzie. Po prostu.

Kiedy byłam bezdzietna namiętnie kupowałam w ramach prezentu dla dzieci znajomych i rodziny pluszaki, głównie misie stylizowane na stare, taka wiecie, hipsterka pełną gębą. Kiedy stałam się dzietna zaczęłam doceniać to, że żaden z tamtych rodziców mnie za te misie nie zamordował :)) bogata kolekcja pluszaków moich dzieci, na którą składają się absolutnie wszystkie misie i inne stwory otrzymywane nagminnie w darach od pierwszych dni życia, zajmuje teraz połowę ich pokoju i jest w dużym stopniu odpowiedzialna za panujący tam rozgardiasz ;)) a nie sposób się stworów pozbyć, bo mali ludzie prowadzą rejestr pluszowych lokatorów ich pokoju i nie przegadasz.


PAMIĘTAJ O MAMIE

W ciąży wszyscy pytali kobietę o to jak się czuje. Po pojawieniu się dziecka – nikt już zwykle na samopoczucie matki uwagi nie zwraca. Bardzo wiele kobiet z którymi miałam okazję wymienić doświadczenia podkreśla właśnie to, że w trakcie odwiedzin rodziny i znajomych po porodzie czuły się jakby one się już nie liczyły. I choć może się to wydawać dziecinne czy niedojrzałe, to pamiętajmy proszę, że ta kobieta znajduje się właśnie w jednym z najbardziej kruchych i wrażliwych okresów swego życia. Przechodzi rewolucję emocjonalną, przewartościowuje swoje życie, jest zmęczona, niewsypana, zestresowana, obolała, podatna na pastwiące się nad nią hormony, a jej organy wewnętrzne ciągle usiłują odnaleźć to miejsce w którym były zanim 3 kilogramowy człowiek skopał je na boki. Bądź więc wyrozumiały, zwróć uwagę także na nią, zapewnij, że jest cudowną mamą i że zawsze może liczyć na Twoje wsparcie i jeśli będzie potrzebowała może wypłakać ci się do telefonu. W wielu kulturach matkę otacza się w połogu ogromnym wsparciem i traktuje wyjątkowo – my nie mamy co prawda tradycji zapewniania matuli rytualnych kąpieli, masaży czy posiłków, ale fajnie by było gdybyśmy wprowadzili tradycję zapewniania jej zwyczajnej, szczerej i płynącej z głębi serducha troski. Tacie warto zaoferować to samo.


NIE KOMENTUJ

Nie mów mamie że wygląda na zmęczoną, że brzuszek jej się jeszcze nie wchłonął, nie zaglądaj w dekolt mówiąc, że piersi ma teraz obrzmiałe i widać na nich żyły. Ona to widzi – ma oczyska, na 99,9% ma też w domu jakieś lustro, więc naprawdę nie trzeba jej mówić, że ma dwie ręce, dwie nogi i wystający brzuch. I nawet jeśli przed dzieckiem wasza relacja była na tyle zażyła, że mogliście jej dać kuksańca w bok i powiedzieć bez obaw że wygląda dziś jak stara parówa – tym razem powściągnijcie te chuci – w zalaniu hormonami i przytłoczeniu nową rolą niektóre rzeczy odbiera się intensywniej i z nieco mniejszym dystansem niż zwykle – i spokojnie – to jej przejdzie tylko dajcie jej chwilę czasu.



PRZYNIEŚ KARTKĘ

W dobie maili i smsów kartki to rzadko stosowany element gratulacyjny, a szkoda, bo ja mam ogromny sentyment do każdej jednej karteluszki jaką dostaliśmy po narodzinach naszych dzieci – wszystkie odłożyłam do pudełek, które maluchy dostaną jak już będą dorosłe. I jestem pewna, że czytanie o tym jak witano ich na świecie sprawi im masę radości. A póki co sprawia radość mi, bo od czasu do czasu sobie do tych kartek wracam i bardzo jestem wdzięczna wszystkim ludziom, którzy o kartce pomyśleli, plując sobie jednocześnie w brodę, że ja sama nie wpadłam na to wcześniej i tyle fajnych okazji na wręczenie kartki z gratulacjami przegapiłam. To naprawdę niewielki koszt, a miła pamiątka i dla rodziców i dla dziecka.

... I JEDZENIE

Rodzimą gościnnością szczycimy się od wieków, więc mamy gdzieś tam głęboko zakorzenione przeświadczenie, że jak do kogoś idziemy to on powinien nas po królewsku ugościć. Warto jednak przemyśleć czy nie jesteśmy aby w stanie tym razem, wyjątkowo odwrócić ról i kilka dni przed wizytą poinformować świeżo upieczonych rodziców żeby nic nie przygotowywali tylko zajęli się odnajdywaniem w nowej roli, a my przyniesiemy kawę i ciacho, a jeśli macie możliwości finansowe i logistyczne to może nawet obiad albo ciepłą przekąskę. Gwarantuje, że młodzi rodzice będą pamiętali o tym geście bardzo długo!

Jak widać to nie są wielce skomplikowane kwestie, a naprawdę mogą przyczynić się do tego, że świeżo upieczeni rodzice będą wspominać waszą wizytę z radością na licu, bo po tabunie pociotek, które wpadły, zajrzały krytyczne w każdy kąt, zażądały pełnej obsługi kelnerskiej serwującej 3 rodzaje ciasta, wycałowały dziecinę po rączkach i główce „bo cium-cium śłodki taki” i wyszczypały po pucołowatych policzkach, udzieliły tysiąca nieproszonych rad i wygłosiły tyleż samo niezbyt subtelnych uwag – wizyta ludzi, którzy po prostu przyszli poznać małego człowieka i wesprzeć choć troszkę świeżo upieczonych rodziców jawi się naprawdę cudownie. I nie martwcie się jeśli wasi znajomi, którzy właśnie stali się rodzicami będą gadać w kółko o swoim dziecku i jeszcze dodatkowo pokazywać wam zdjęcia na których uwieczniono berbecia mimo że przecież jest z wami w pokoju i naprawdę nie widzicie potrzeby by dodatkowo oglądać jego facjatę na dwóch tysiącach trzystu takich samych zdjęciach. Przejdzie im szybciej niż wam się wydaje i jeszcze wrócą wasi starzy, normalni przyjaciele. Wiem co mówię – byłam po obu stronach.


Żródło: mataja.pl